Chcesz czy nie
lubisz, nie lubisz
piąte, czy pięćdziesiąte... nieważne.
Urodziny dorwą każdego!
Co więcej, rok w rok, bez wyjątku. Do śmierci od nich nie uciekniesz. Więc lepiej się z nimi pogódź, a jak się da - polub :)
Ja swoje lubię, poważnie. Ale od pewnego czasu, tylko te na moich zasadach. Z najbliższymi, bez spędu znajomych, których często średnio obchodzi co świętują i bez wymuszonych prezentów, z których ciężko się cieszyć. A wierzcie mi, ja cieszę się wszystkim, a szczególnie tym malutkim :)
Tak więc, skoro już urodziny mnie dopadły, dla tych najbliższych, serce wrzuciłam do papilotek i piekłam 20 minut. Wyszło bosko!
Obiecuję, że marna ze mnie chwalipięta,
ale przepis, który powstał z myślą o moich gościach,
jest genialny <3
Dlatego bez owijania w bawełnę, polecam
marchewkowe babeczki - mocne jak espresso, tajemnicze jak kakao, świeże niczym marchewa i niebanalne, za sprawą mascarpone z bananem!
made by Karola |
- 2 szklanki cukru
- 1 3/4 szklanki mąki
- 3/4 ciemnego kakao
- łyżeczka proszku do pieczenia
- łyżeczka sody
- łyżeczka wanilii / cukru waniliowego
- łyżeczka soli
- 3 jajka
- 1 1/2 szklanki maślanki
- 1/2 szklanki oleju
- filiżanka mocnego espresso
no i marchewka! ile chcesz - 2, 3,18 :) starta oczywiście
made by Karola |
a teraz krem - najlepszy w swoim rodzaju -->
ubijamy śmietankę 30%, dodajemy fix do śmietany, gdy się ubije, mieszamy na gładką masę z mascarpone i bananem! REWELKA!
A! pieczemy 20 minut w 180 stopniach :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz