czwartek, 11 lipca 2013

Rower!

Rower - bo jak już ostrzegałam, mam teraz więcej czasu :)
Znowu Leonardo
Leonardo da Vinci to niesamowity człowiek! Rower to też jego działka. Choć są w tej kwestii pewne wątpliwości, to gdy mowa o wydarzeniach z XV, chyba trudno
o brak nieścisłości w opowieści. Od świadków trudno się czegokolwiek dowiedzieć,
a krętaczy i złodziei pomysłów spotkać można na każdym kroku. Jednakowoż maszyna, która miała być w dodatku wehikułem czasu, do złudzenia przypomina dzisiejszy rower. I choć rysunek z projektem datowany jest na 1493 rok, to znaleziono go dopiero w roku 1974. Ja jednak mam pewne podejrzenia, że oficjalny twórca roweru widział go już wcześniej.  
Byle kto!
            Chętnych do bycia twórcą i tych, którym wynalezienie roweru się przypisuje jest wielu. Maszyna biegowa barona Karl von Drais de Sauerbrun, pierwszy napęd dziełem Kirkpatricka Macmillana, 26-letniego kowala z Courthill, nareszcie z pedałami, które ofiarowali nam Pierre Michaux i jego syn Ernest…. Ja powiem tak – nieważne kto wynalazł rower, ważne, że to zrobił! Rower to zdecydowanie wynalazek, zgodzę się nawet, że wehikuł. Szybszy niż autobus, czy samochód, tym bardziej w godzinach szczytu. Proekologiczny, a to dziś takie ważne. Dba o poziom naszych pośladków
i jędrność ud ( osobiście na tym zależy mi najbardziej;))! Czy trzeba czegoś więcej.
Niczym przyjaciel
Od dawna rower jest moim kompanem samotnych wycieczek, maszyną idealną na pikniki za miastem, wiernym przyjacielem przy spalaniu kilogramów. Rower po prostu rozumie kobietę, a i mądry mężczyzna się z nim zakumpluje. Co więcej, rower nie tylko pozwala na sprawne przemieszczanie się, świetny wygląd i modny look
w parku, gdy tylko zamotujemy sobie na kierownicy koszyk. Daje też prawdziwe możliwości terenowe. Wyczynowcy wyprawiają cuda na swych dwukołowych potworach. Niegroźny mu bowiem las, błoto, kamienie. Wystarczy tylko zainwestować w odpowiednią wersję i VOILA! Rower to rzecz, która spełni oczekiwania każdego.
I nigdy go nie zawiedzie. A już na pewno nie zdradzi. A jak zakupimy porządna kłódkę, to nawet ukraść się nie pozwoli.
To już symbol
            Rower to już niemal stały bywalec popkultury. Jest jak Marylin Monroe, Prince
i Roth Stewart razem wzięci. Nie przesadzam. Zacznę od polskiego podwórka. Kto dziś nie zna piosenki Lecha Janerki „Rower”? Tytuł już mówi sam za siebie, a jakie słowa budują tekst!
Flaga na maszt
Irak jest nasz
A rower jest wielce OK
Rower to jest świat       
Ale idźmy dalej. Pink Floyd „Bike”,  Katie Melua „Nine Million Bicycles”, choć tej piosenki chyba nikt nie rozumie, no i oczywiście „Bicycle race” zespołu Queen! Chyba wszyscy pamiętamy te hałasujące w refrenie dzwonki rowerowe, a tym bardziej okładkę singla pełną ślicznych, nagich rowerzystek. Rower to też bohater wielu filmów. Teraz też dla ułatwienia zacznę od Polski. Całkiem aktualna produkcja, okrzyknięta niesamowitą próbą ukazania męskiego świata, wśród głównych ról mogąca wymienić Michała Urbaniaka, o tytule „Mój rower”. Historia może nie dokładnie o rowerze, ale jednak. Ksiądz Mateusz jeździ tylko na rowerze. „Niebieski rower”, powieść, która doczekała się ekranizacji. No i najważniejsze. Przypomnijcie sobie film „E.T.”, jest noc, a na tle księżyca chłopiec leci na rowerze… To niesamowita scena, która wiele zawdzięcza temu rowerowi.                
Coś więcej
            Za sprawą Leonarda rower, to właściwie dzieło sztuki. Rowerem można też ulepszać świat, a najbardziej widać dziś w krajach najbiedniejszych. ONZ szacuje, że wyposażenie biednej rodziny w krajach Południa w rower zwiększa jej dochód o 35 procent rocznie. Organizacje takie jak Bikes not Bombs, World Bicycle Relief, czy Bamboo Bike Project z powodzeniem używają rowerów jako motoru społecznej zmiany w najbiedniejszych regionach świata. „Demokracja partycypacyjna potrzebuje niskoenergetycznej technologii i drogę do wartościowych relacji międzyludzkich powinniśmy przebyć rowerem” – pisał Ivan Illich, austriacki ksiądz katolicki i filozof, wnikliwy krytyk współczesnej kultury. Z kolei Chilijczyk  José Gallo, minister
w rządzie marksisty Salvadora Allende mawiał, że prawdziwy „socjalizm może przybyć tylko na rowerze”. A to zdanie podoba mi się najbardziej: „Jeżdżąc na rowerze, upodabniamy się do ptaków” napisał Luise J. Halle, autor kultowej w Ameryce książki „Wiosna w Waszyngtonie”.
Zmiany
            W USA padł rekord. W 1986 r. wyprodukowano milion rowerów, a pod koniec XIX w. aż 10% rynku prasowego należało do reklam rowerów. Również w Europie rower spowodował znaczne zmiany - w Niemczech, Danii i Holandii zaczęto budować pierwsze drogi rowerowe, by rowerzyści mogli poruszać się po lepszych nawierzchniach niż wówczas istniejące. Na przełomie XIX i XX wieku podróże rowerowe w tych krajach stanowiły aż 80% transportu osobowego. W Polsce walczymy o dróżki rowerowe z marnym skutkiem, ale zawsze. Jeszcze 26 lat temu, nasza ojczyzna nie posiadała ani jednej drogi przeznaczonej dla rowerzystów. Dziś są i powstają
w każdym dużym mieście kraju, a i przyjdzie czas na te mniejsze. Rewolucja rowerowa doprowadziła także do pewnych zmian obyczajowych. Uważa się, że spopularyzowanie noszenia spodni przez kobiety zawdzięczamy upowszechnieniu się roweru. Wynalazek umożliwił też wielu paniom większą mobilność i samodzielność w przemieszczaniu się po mieście.
Mam i ja!
Swój pierwszy rower dostałam na komunie. Jak połowa polskich dzieci. Później długo nie było nowego, ale za to dostałam siostrę. Na mój drugi rower zarobiłam sama. Jest niebieski, a typie holenderki, z koszykiem i głośnym dzwonkiem. Był najtańszy w całym sklepie. 

Podczas rowerowych wypraw nie można nam zapomnieć o smakołykach! Dlatego robimy muffiny - które wypełnią nasz boski koszyk.

Dziś w dwóch wariantach - waniliowe z żurawiną i czekoladowe z czekoladą :)

Baza jest jedna:
1/2 szklanki oleju roślinnego
2 szklanki mąki1/2 szklanki cukru 
1 1/2 szklanki mleka
2 duże jajka
2 łyżeczki sody oczyszczonej
szczypta soli 
- albo wszystko razy 2!

Suche do suchego, mokre do mokrego i suche do mokrego!

Masę dzielimy na dwie miski, do jednej dodajemy pół szklanki kakao i kawałki czekolady, do drugiej żurawinę i wanilię.
Pieczemy około 15 minut w 200 stopniach. Są bajeczne. Chyba moje ulubione :)


made by Karola





Nie zapominajmy o dźwiękach, które umilą nam każdą chwilę i sprawią, że będzie wyjątkowa. Te produkowane przez Shotgun Facelifting-Piotr Perko są najlepsze!!!
https://soundcloud.com/piotrperko/kasia-buja-schowaj-mnie-in-sgf



                         


1 komentarz :

  1. Nadal boję się być wobec Ciebie złośliwy, więc napiszę tylko, że bardzo mi się spodobała fantastycznie sarkastyczna afirmacja swojego wieku ;)

    OdpowiedzUsuń